Rozdział III
-Cześć Violu- powiedział. Czego on tu chce? -Tęskniłaś?- spytał Tomas z
tym swoim głupim uśmieszkiem -Czego tu chcesz?! - krzyknęłam.
-Wróciłem do Ciebie kochanie. - wdarł się do środka.
-Wynoś się nie chce Cię tu widzieć- nagle popchnął mnie na ścianę i przybliżył się.
-Kochanie spokojnie. Przecież już to robiliśmy.
-Puść mnie- zaczęłam krzyczeć- pomocy. - Tomas czymś mnie uderzył straciłam przytomność. Przbudziłam się na łóżku nie mogłam się ruszyć miałam związane ręce i nogi.
-Czekałem aż się obudzisz. Jakbyś spala nie byłoby zabawy.
-Pomocy!- krzyczałam ze łzami w oczach. Tomas zaczął mnie rozbierać. Zostałam w samej bieliźnie.
-Nie drzyj się tak!- uderzył mnie w twarz. - A teraz zaczynamy zabawę.
Leon
Wracałem do domu i nagle usłyszałem wołanie i pomoc. Dobiegało z domu Violetty. Szybko tam pobiegłem. Wszedłem na górę do sypialni. Zobaczyłem nagą związana Violettę, nad nią siedział jakiś chłopak to był pewnie Tomas. Od razu się na niego rzuciłem uderzyłem go w twarz z całej siły. Zemdlał. Przykryłem Viole kocem i odwiązałem jej ręce i nogi. Zadzwoniłem po policję. Po chwili przyjechali i zabrali Tomasa.
-Violu już jest dobrze. - chciałem do niej podejść ale się odsunęła. Wzięła jakieś ubrana i poszła się ubrać. Po chwili wyszła. Wyglądała okropnie miała spuchnięte policzki od płaczu. Bała się mnie. Znowu próbowałem do niej podejść przytulić ją. Gdy jej dotknąłem drgnęła. Szybko ją do siebie wtuliłem. Nie ruszyła się. Płakała. Postanowiłem dzisiaj jej nie zostawiać samej. Viola się położyła i zasnęła. Wziąłem jej telefon i chciałem zadzwonić do jej przyjaciółki. To chyba była Fran miała z nią dużo sms'ów więc zadzwoniłem
- Halo, Violu? Coś się stało?- spytała
-Tu nie Viola. Wiem że mnie nie znasz. Jestem Leon. Viola Cię teraz bardzo potrzebuje. Przyjdź do jej domu wszystko Ci wyjaśnię. - powiedziałem po czym się rozłączyłem. Usiadłem na łóżku koło Violi i patrzyłem na jej twarz była taka nie spokojna.
Fran
O co chodzi? Zadzwonił do mnie ten Leon z telefonu Violi. Coś musiało się stać.
-Fede muszę iść. Viola mnie potrzebuje.
-Coś się stało? -spytał przejęty
-Jeszcze nie wiem. Ale muszę tam jak najszybciej iść. - wyszłam z Resto i szybkim krokiem ruszyłam do Violi. Po 5 minutach byłam już u niej w domu. Weszłam bez pukania. Skierowałam się do sypialni. Zobaczyłam Viole spala obok niej siedział Leon.
-Co się stało?- spytałam szybko.
-Chodź zaraz Ci wszystko wytłumaczę. - poszliśmy na korytarz. Leon mi wszystko powiedział. Nie mogłam w to uwierzyć. Tomas wrócił, tylko co z Camilą. Poszłam do Violi. Już nie spała.
-Violu - podeszłam do niej i przytuliłam ją z całej siły do siebie. Zaczęła płakać. Było mi źle gdy widziałam ją w takim stanie.
-Leon idź do domu ja z nią zostanę.
-Nie ma mowy, zostaje. - powiedział poważnie.
-Dziękuję. - wyszeptała Violetta.
Leon
Nie mogłem usiedzieć. Wiem że nie znam Violetty długo ale było mi źle gdy widziałem ją w takim stanie. Nagle Violetta wstała. Zrobiła coś czego nikt się nie spodziewał. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-Dziękuję Ci za wszystko. - powiedziała.
-Nie masz za co mi dziękować. - powiedziałem po czym przytuliłem ją do siebie. Viola lekko odsunęła głowę i powiedziała
-Jak to nie? Gdyby nie Ty nie wiadomo co by się stało. - pocałowała mnie w policzek.
-Fran, Leon możecie iść dam sobie radę. - byłem w szoku tak szybko wrócił jej humor.
-Przecież Cię tak nie zostawię.- powiedziała Fran.
-Nie martw się, ja z nią zostanę. - Powiedziałem i puściłem oczko Violi.
-Fran idź. Federico na Ciebie czeka. Leć do niego. A Leon Ty też możesz iść, jeśli chcesz.. - Viola ostatnie słowa powiedziała dość cicho tak jakby chciałam żebym został.
-No dobrze. To idę. Ale jutro przyjdę do Ciebie. Pa Violu- przytuliła ją. - cześć Leon. Fran wyszła zostaliśmy sami.
Violetta
-Masz ochotę się na herbatę lub kawę? - spytałam.
-Nie dziękuję. Wolałbym jakiś sok jeśli to nie problem.
-Pewnie że nie. Chodź. - pociągnęłam Leona za rękę do kuchni. Udawałam że jest dobrze lecz czułam się okropnie. Bałam się że ktoś mi coś zrobi. Bałam się czyjegoś dotyku. Tylko Leona i Fran nie.
-Violu.. ja wiem że po tym co się stało będziesz chciała odwołać nasza rand.. nasze spotkanie. Ja to rozumiem. Poczekam aż będzie dobrze i będziesz chciała się ze mną umówić. - uśmiechnęłam się do niego czule.
-Nic nie będziemy odwoływać przez to co się stało. Bardzo chce się z tobą spotykać... spotkać. - Boże nie wierzę w to co powiedziałam. Leon chyba tego nie usłyszał bardzo się z tego ucieszyłam. -Jesteś pewna?
-Na sto procent. No chyba że ty nie chcesz to wtedy zrozumiem.
-Ale ja chce! - poderwał się aż wywalił szklankę z sokiem. Zaczęłam się śmiać. Na szczęście była pusta. Leon już wypił sok.
-To świetnie. - powiedziałam. -ale teraz jestem zmęczona. Chyba pójdę położyć się spać. Jeśli chcesz możesz spać w pokoju gościnnym chyba że wolisz iść do domu.
-Nie zostawię Cię tu samej.
-W takim razie tam jest łazienka -pokazałam chłopakowi- a tam pokój gościnny. To dobranoc. - pocałowałam Leona w policzek i poszłam do sypialni. Od razu zasnęłam. Obudziłam się po 12 byłam zdziwiona bo zazwyczaj wstaje o 8/9 a dzisiaj. Zeszłam na dol tam siedział Leon przy stole ze śniadaniem.
-Dzień dobry. - powiedziałam radośnie.
-Witaj Violu. - powiedział Leon po czym pokazał mi ręką żebym usiadła. - To smacznego!- Leon świetnie gotuje. Nie spodziewałam się tego. Gdy zjedliśmy śniadanie Leon musiał iść do domu. -Wpadnę po Ciebie o 18. - puścił mi oczko i wyszedł. Bardzo się cieszę na to spotkanie. Mam nadzieję że coś z tego będzie. A jeśli nie to że chociaż będziemy przyjaciółmi. Tak się rozmarzyłam. Po 14 poszłam po zakupy. Starałam się nie pamiętać tego co było wczoraj. Wróciłam do domu przed 16. Zaczęłam się przygotowywać na spotkanie strój miałam już gotowy teraz tylko pomalować się. Zrobiłam sobie lekki makijaż, nie lubię się mocno malować. Zanim się obejrzałam była za 5 18. Po chwili przyszedł Leon.
-Dzień dobry. Pięknie pani wygląda. - podszedł i pocałował mnie w policzek.
-Pan też niczego sobie. - wyszliśmy z mojej domu. Leon założył mi opaskę na oczy. Prowadził mnie gdzieś. Gdy dotarliśmy na miejsce zdjął mi opaskę. Ukazał mi się piękny widok na miasto z góry. Obok leżał koc i koszyk było bardzo romantycznie. Usiedliśmy razem na kocu.
-Wyglądasz pięknie. - powiedział Leon.
-Dziękuję. - zaczęłam się rumienić.
-Bardzo się cieszę że jestem tu z tobą. - przytuliłam chłopaka.
-Ja też się bardzo cieszę. - Leon nachylił się, złapał mój podbródek i zaczął się zbliżać. Jego twarzy była bardzo blisko mojej. Czułam na sobie jego oddech. Pocałował mnie. Pocałunek był delikatny. -Jak się czujesz? - spytał Leon gdy przestaliśmy się całować.
-Czuje się świetnie. - czułam się niesamowicie w brzuchu miałam motylki. Nigdy jeszcze tego nie czułam.
Leon
Pocałowałem ją! To było niesamowite. Viola świetnie całuje.
-Violu czy my teraz jeste... - nie zdążyłem dokończyć bo mi przerwała całując mnie. Szybko oddałem pocałunek. Całowała delikatnie a zarazem namiętnie.
-Czy taka odpowiedź Ci wystarczy? - spytała gdy się od siebie oderwaliśmy
-Zdecydowanie- przytuliłem ją mocno do siebie. Teraz nic się nie liczyło tylko Viola.
Fran
Zaraz widzę się z Federico. Muszę mu powiedzieć co się wczoraj stało. Tomas i Fede byli przyjaciółmi.
-Hej skarbie- usłyszałam po czym poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.
-Hej
-Więc co się wczoraj stało Violettcie?
-Tomas wrócił. - Fede spojrzał na mnie z niedowierzaniem - próbował zgwałcić Viole. - było widać w oczach Federico złość, nienawiść. W końcu był bratem Violi nie dziwię się jego zachowaniu. -Zabije go!- zaczął krzyczeć wściekły. - idziemy do Violi, szybko! - pociągnął mnie za rękę. Szliśmy w ciszy aż doszliśmy. Viola mieszkała blisko więc szybko do niej dotarliśmy.
Federico
Byłem wściekły! Jak on mógł to zrobić. Gdy dotarliśmy do domu Violi wszedłem bez pukania. W środku zobaczyłem Viole siedziała z jakimś chłopakiem chyba są razem bo się całowali.
Violetta
Siedziałam z Leon już u mnie w domu. Nagle ktoś wszedł. Był to Federico.
-A nie wiesz braciszku że jest takie coś jak dzwonek? - spytałam.
-Wiem. Przepraszam. Chciałem zapytać czy już w porządku. Dobrze się czujesz? - Federico był świetnym bratem. Zawsze mi pomagał i się o mnie troszczył. Ludzie powtarzali że jak na bliźniaki zachowujemy się jak małżeństwo.
-Tak już dobrze. - podeszłam i przytuliłam go do siebie.
-Napewno? A co z T?
-Policja go zabrała. - wtrącił się Leon.
-Właśnie to jest Leon. A to Federico mój brat.
-Jesteście razem? - spytał Fede nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nagle poczułam jak ktoś kładzie swoją dłoń na mnie. To był Leon.
-Czyli tak? - zaśmiał się Fede a Fran razem z nim. A Leon pamiętaj tylko że jak skrzywdzisz Viole to ja skrzywdzę Ciebie.
- Fede głupku nie strasz go. - pożegnali się i wyszli zostaliśmy sami
-Twój brat się bardzo tobą opiekuje. Jest starszy?
-Nie. Jesteśmy bliźniakami. Ale nie przejmuj się nim. On tylko potrafi gadać. - zaśmiał się Leon.
Rozdział III chyba jest dłuższy od innych. Zapraszam do czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz