piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział XII

                                                                 Rozdział XII

-Violu chodź na śniadanie. - zawołał Leon.
-Już idę. - zeszłam na dół i od razu przytuliłam Leona. Po tym śnie zdałam sobie sprawę jak bardzo go kocham.
-Co jest Viola? Nigdy się tak nie zachowywałaś..
-A co nie chcesz żebym się do Ciebie przytulała i całowała, okej nie to nie.. - powiedziałam specjalnie.
-Nie przecież dobrze wiesz że nie o to chodzi. - próbował mnie pocałować. Chciałam się odsunąć ale zrezygnowałam.
-Leon.. możesz mi coś obiecać?
-Co takiego Violuś?
-Obiecaj mi że zawsze będziemy razem i że nigdy nie przestaniesz mnie kochać.
-Obiecuje. - Leon przyciągnął mnie do siebie, usiadłam mu na kolanach a on mnie mocno przytulił.
-Dziękuję. - wyszeptałam. Siedzieliśmy tak w ciszy.
-To może zjedzmy już to śniadanie?
-Tak jedzmy, smacznego. - powiedziałam.
-Violu co Ty na to żeby zrobić kolację? Zaprosilibyśmy twojego tatę i Jade, Fede i Fran, zgadzasz się? - zdziwiło mnie to ale niech będzie.
-Pewnie, czemu nie. - on coś kombinuje. - To kiedy dzisiaj?
-Tak, zaraz zadzwonię do taty i Fran i ich zaproszę. - po zjedzeniu śniadania zadzwoniłam do nich, zgodzili się.
-Leoś przyjdą o 19 zacznij gotować. - zaśmiałam się. Leon świetnie gotuje. Odkąd jestem w ciąży codziennie mi coś przygotowuje. Kochany mój.
-Już się robi! Szefowo. -krzyknął Leon, zaczęłam się śmiać.
-A ja idę na zakupy! - odkrzyknęła. Wyszłam z domu i skierowałam się do centrum handlowego. Moją uwagę zwrócił sklep dla dzieci. Weszłam do środka i zobaczyłam śliczne śpioszki kupiłam w kolorze beżu. Następnie udałam się do sklepu dla kobiet w ciąży. Kupiłam sobie dwie bluzki. Naprawdę mi się podobały. Później wróciłam do domu. -Hej Leon zobacz co kupiłam. - pokazałam mu śpioszki.
-Oo.. już sobie wyobrażam naszego maluszka w tym. - powiedział Leon słodki głosem. - Kiedy będzie wiadomo płeć?
-Za jakieś 2 miesiące. Tak mi się wydaje.
-Jestem pewien że to chłopiec! Wyobraź sobie kolejnego przystojniaka w tym domu! A później jeszcze jednego i jeszcze jednego!
-Leon spokojnie. A jeśli będzie dziewczynka to będziesz zawiedziony.. ? -Oczywiście że nie, bo wtedy będę miał w domu dwie ślicznotki. - powiedział Leon po czym mnie pocałował.
-Dobra starczy, idź gotuj bo jeszcze coś Ci się przypali.
-No idę.. - przeciągnął Leon.
-Patrz maluszku jak ten twój tatuś to menda. - zaśmiałam się. Poszłam na górę się przygotować na kolację. Wzięłam prysznic. Przebrałam się i zrobiłam włosy. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni do Leona.
-O Violuś dobrze że jesteś. Przypilnuj tego i po 5 minutach zgaś ogień, co jakiś czas rozmieszaj. A ja pójdę się przygotować. - powiedział Leon po czym wyszedł. Usiadłam i czekałam. Dobra miałam tego pilnować, podeszłam do tego i zaczęłam mieszać i mieszać. Minęło już to 5 minut więc wyłączyłam ogień. Znowu usiadłam na krześle. Czekałam aż Leon zejdzie.
-Właściwie na co ja czekam? - spytałam sama siebie. - trzeba nakryć do stołu. Zrobię to zanim przyjdzie Leon. Jakby zobaczył że coś robię zaczął by mówić że jestem w ciąży, nie mogę się przemęczać.. ech mam już tego dość. Zaczęłam nakrywać do stołu.
                         
                                                              Leon

Dzisiejszy wieczór będzie wspaniały. Oświadczę się Violi. Kocham ją i ona mnie, będziemy mieli dziecko, więc chyba najwyższy czas na ślub. Byłem już gotowy , zszedłem na dół.

                                                           Violetta
                  
-Violu zostaw to. Ja to zrobię, ty nie możesz się przemęczać. Jesteś w ciąży.
-jak zawsze ta sama gadka.
-Ale Leon, przecież to nie jest jakieś trudne. Dam sobie radę, nawet w ciąży.
-Lepiej usiądź. Zrobię wszystko.
-Ale Leon..
-No proszę Violu..
-Dobra niech Ci będzie. - usiadłam i patrzyłam na Leona i śmiałam się. Leon skończył i usiadł obok mnie. Po chwili przyszli.
-Otworze. - powiedziałam i poszłam w stronę drzwi. - Cześć! - wszyscy przyszli razem.
-Witaj Violu. - powiedział tata.
-Siemka Violka! - krzyknął Fede, miał świetny humor. Przywitaliśmy się wszyscy i usiedliśmy do stołu. Rozmawialiśmy o wszystkim. Nagle Leon i Fede gdzieś poszli. Po chwili wróci sam Fede z wielkim uśmiechem na twarzy. Zgasił światło nic nie było widać. Dziwne było że nikt o nic nie pytał. Po chwili zapalił światło. Przede mną stał Leon z kwiatami i z małym pudełeczkiem.
-Violetto.. - zaczął i uklęknął. - kocham Cię najbardziej na świecie. Chce być z tobą już zawsze. Czy zostaniesz moją żoną? - do moich oczu napłynęły łzy.
-Tak, Leon tak. - krzyczałam i mówiłam przez łzy szczęścia. Leone wstał. A ja rzuciłam mu się na szyję. Byłam najszczęśliwsza na świecie. Wszyscy zaczęli nam bić brawa.

1 komentarz: