Rozdział VI
Violetta
Tak to świetny pomysł. - powiedzieli wszyscy.
-Odpoczniemy tam sobie będzie bosko - powiedziała Ludmi.
-Ale kiedy pojedziemy? - spytał Leon.
-Jak najszybciej. Możemy nawet jutro rano jechać! - powiedział Fede.
Gdy już skończyliśmy wszystko dogadywać poszłam z Leonem na spacer.
-Wreszcie jesteśmy sami. - powiedziałam do Leona. A on mnie pocałował. Oddawałam pocałunki z chęcią.
-Bardzo się cieszę na wspólne wakacje z tobą Violuś.
-Lubię jak zdrabniasz moje imię Leoś.
-Leoś brzmi komicznie. A Violetta to takie piękne imię. - pocałował mnie w policzek. Uwielbiam spędzać z nim czas.
*Następny dzień*
-Viola szybciej musimy już jechać- powiedział Leon.
-Idę już idę.. ! - krzyknęłam i zbiegłam na dół. Wszyscy wsiedliśmy do
samochodu mojego taty pożyczył go Fede. Jechaliśmy tam około 3 godzin.
Było tam pięknie i spokojnie. Poszliśmy się rozpakować.
-Dobrze Violu ja już jadę zostawiam wam klucze do domu tylko nic nie
zniszczcie. Wracam za 2 tygodnie. Tylko pilnuj Federica! - zaśmiałyśmy
się. Pożegnałam się z babcia i pojechała.
-To robimy?
-Ja tam już mam pewne plany! - Leon podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Więc my wychodzimy..
-Leon postaw mnie! - zaczęłam krzyczeć śmiejąc się.
-Nie.
-Tak. Leon! - wszyscy się na nas patrzyli i się śmiali.
-To my idziemy- powiedział Leon po czym wyszedł z domu dalej mnie niosąc. -Gdzie my idziemy?
-Gdzieś gdzie będziemy sami.
-Ale Leoś postaw mnie. Nie jestem wcale lekka, coś sobie zrobisz jeszcze. - pocałowałam chłopaka.
-Masz rację. Nie będę Cię tak niósł. Wezmę Cię na barana. - Leon mnie postawił a ja zaczęłam przed nim uciekać.
-Nie uciekniesz mi! -krzyknął Leon. Biegaliśmy jak małe dzieci po łące. Czułam się jakby znowu miała 10 lat.
Tylko z nim tak było. Przy Tomasie zawsze musiałam się zmieniać. Udawać kogoś kim nie jestem.
-Mam Cię! - nagle poczułam jak ktoś mnie mocno przytula. Upadliśmy na
ziemię. Leon mnie pocałował. Leżeliśmy obok siebie na ziemi i się
całowaliśmy. Było cudownie. Teraz jestem pewna że kocham Leona.
-Violuś..
-Co Leoś? - zaczęliśmy się śmiać.
-Mam taki fajny pomysł. Chcesz się przejechać ze mną na motorze?
-Jeździsz? - spytałam zdziwiona.
-Tak. A co? Wiem że to nie bezpieczne ale przecież nic mi się nie stanie. To tylko jazda.
-Nie Leon. To jest niebezpieczne. Nie rozumiesz?
Leon
Violetta uciekła z płaczem o co jej chodziło? Poszedłem za nią zamknęła się w pokoju.
-Leon pokłóciliście się? Coś się stało? - spytał Fede
-Sam nie wiem.. ja po prostu spytałem czy się ze mną przejedzie motorem. A ona zaczęła krzyczeć i uciekła.
-Wiesz.. mieliśmy starszego brata nazywał się Simon on jeździł motorem.
Kiedyś jechał z Violą uderzył w nich samochód. Simon nie przeżył. A
Viola przez 2 lata była w szpitalu, rok w śpiączce. Bardzo przeżyła to
wszystko. Więc nie dziw się jej że tak zareagowała. - dopiero jak Fede
mi wszystko wytłumaczył zrozumiałem Violettę. Szybko do niej poszedłem.
Teraz siedział na tarasie.
-Violu kochanie, przepraszam nie miałem o niczym pojęcia. Nie będę już jeździł.
-Nie. To ja przepraszam. Skąd miałeś o tym wiedzieć. - dziewczyna się do mnie przytuliła.
-Wiesz Leon. Jestem zmęczona chyba się położę spać. - powiedziała i
poszła do łazienki. Po chwili wyszła w piżamie i położyła się do łóżka. A
ja położyłem się obok mnie. Wtuliła się we mnie i po chwili zasnęła.
Jej twarzy była nie spokojna jakby się czegoś bała
*Sen*
Violetta
Szłam z kimś za rękę. Nie mogłam podnieść głowy i zobaczyć kto to.
Szliśmy po jakimś lesie. Nagle usłyszałam dobrze znajomy mi głos.
-Już blisko. - przestraszyłam się. Chciałam puścić jego dłoń ale nie mogłam.
-Tomas puść mnie!- krzyknęłam
-Violka coś nie tak? - spytał głosem jakby się o mnie martwił. Zdziwiło
mnie to. Doszliśmy nagle do jakiegoś domku. Przed siedział Leon z jakąś
dziewczyną. Całowali się.
-Leon?!
-Violka? Cześć skarbie. - chciał mnie pocałować ale go odepchnęłam.
-Zostaw ją! - krzyknął Tomas to wszystko było dziwne. Tomas uderzył Leona po czym on odbiegł z tą dziewczyną.
-Violu wszystko dobrze? - spytał Tomas po czym mnie przytulił. Nie rozumiem co się dzieje. Nagle Tomas jest dobry a Leon zły?
-Violu kocham Cię zawsze kochałem! Wybacz mi to wszystko co Ci zrobiłem! Proszę!
-Tomas ja.. - przerwał mi całując mnie. Zaczęliśmy się całować. Nie wiem
czemu. Nagle byłam w domu. Przede mną stał Leon. Obok stała jakaś
dziewczyna. Znowu zaczęli się całować. Chciałam stamtąd pójść ale nie
mogłam się ruszyć nagle Leon podszedł do mnie chciał mnie uderzyć.
Pojawił się Tomas miał broń strzelił do Leona.
-Nie!
Leon
Violetta zaczęła coś krzyczeć.
-Violu słońce obudż się! Gdy mnie zobaczyła szybko wstała z łóżka.
-Żyjesz..
-Co?
-Gdzie jest Tomas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz