środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział IV

                                                         Rozdział IV

Siedzieliśmy tak z Leonem do północy lecz później musiał iść do domu.
-Do zobaczenia Violu. - podszedł i pocałował mnie w policzek.
-Pa Leon. - uśmiechnęłam się. Sama nie wiem jak między nami jest. Czy jesteśmy razem? Nieważne. Przecież to powinno samo wyjść. Poszłam do łazienki wzięłam długą kąpiel. Po kąpieli poszłam spać. Obudziło mnie pukanie do drzwi.
Zeszłam na dół otworzyć drzwi. Dostałam wielki bukiet kwiatów. Był piękny. Znalazłam kartkę.
-'Dla mojej księżniczki Violi, zapraszam do siebie o 14. Twoja żaba Leon.' - bardzo mnie to ucieszyło. Poszłam do łazienki ubrałam się i naszykowałam. Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Zobaczyłam że już jest 13.30. To do której ja spałam? Muszę szybko się pomalować i zrobić włosy. Wiedziałam że się spóźnię. Wyszłam z domu 5 po. Na szczęście Leon mieszka obok. Na drzwiach była kartka.
-'Wejdź. ;*' - zrobiłam tak jak pisało. Weszłam do środka. Na podłodze było mnóstwo świec. Była z nich zrobiona ścieżka. Wyszłam za nią do ogrodu. Tam leżał koc. Były na nim poduszki w koło było pięknie. Przed kocem wisiało prześcieradło? Chyba to było to. A przed nim rzutnik. Nagle poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu.
-Podoba się?
-Leon jest pięknie. - odwróciłam się do chłopaka. On szybko mnie pocałował. Tylko leciutko dotkną moich ust jakby się bał.
-Coś nie tak? - spytałam
-Nie wszystko dobrze. Po prostu jesteś piękna. - zarumieniłam się. - i słodko się rumienisz. - usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy oglądać jakiś film bardzo mi się podobał.

                                                             Leon

Violetta wygląda pięknie. Jedna rzecz mi tylko nie daje spokoju czy jesteśmy razem.
-Violu.. - zacząłem gdy film się skończył. -Tak? - jej głos był cudowny. Musi pięknie śpiewać.
-Czy ja i ty.. znaczy my jesteśmy razem? - Viola nic nie powiedział po prostu mnie pocałowała.
- Czy taka odpowiedź Ci wystarczy?
-Zdecydowanie! - zaczęliśmy się śmiać.
-Zaśpiewasz mi coś? - spytałem
-Ym.. nie wiem. Trochę się wstydzę.
-Nie masz czego. - poszedłem po gitarę zagrałem habla se puedes. Viola zaczęła śpiewać. Wychodziło jej to pięknie. Miała cudowny głos. Mówiła że jej mama była gwiazda to pewnie po niej ma taki głos.
-Skąd to znasz?- spytała
-Słyszałem kiedyś jak jakaś dziewczyna z waszej szkoły to śpiewała. Więc nauczyłem się tego. A teraz pomyślałem że Ty pewnie też to znasz skoro chodzisz tam do szkoły.
-Ta dziewczyna to ja.. to moja piosenka.
-Naprawdę? Jest świetna masz talent.
-Dziękuję. Wiesz Leon muszę już iść do taty. Mamy rodzinno kolację bo Fede wrócił z Włoch i tata ma nam przedstawić swoją narzeczoną. - chyba z tej narzeczonej nie była zadowolona.
-No dobrze to idź księżniczko.
-Idę moja żabko- pocałowała mnie i poszła.

                                                            Federico

Za trzy godziny ta kolacja. Nie chce poznawać narzeczonej ojca. Jest już na  to za stary. Dobra nieważne. Idę do Angie. Dawno jej nie widziałem.
-Cześć Angie!- krzyknąłem po czym ją do siebie przytuliłem. Jest bardzo ważna dla mnie i dla Violi. Jest naszą ciotką ale to ona nas wychowywała po śmierci mamy. Ostatnio chyba widzieliśmy się na jej ślubie z Pablo. Później wyjechałem.
-Federico! Co Ty tutaj robisz? Kiedy wróciłeś?
-Wczoraj. Viola Ci nie mówiła?
-Nie. Może zapomniała. Wiesz odkąd urodziła się Clara mam mało czasu. - no właśnie prawie zapomniałem o Clarze! Nie widziałem jej na żywo tylko na zdjęciach.
-Wejdź do środka. Pablo mamy gościa.
-Kog.. o Federico! Dawo się nie widzieliśmy co u Ciebie słychać?
-Jest dobrze wczoraj wróciłem z Włoch. A co u was? Jak wam się układa.
-Wiesz po narodzinach Clary jest coraz lepiej.
-Cieszy mnie to bardzo. Mógłby ją zobaczyć?
-Pewnie. - Angie poszła po mała. Zaraz wróciła z małą istotką. Była śliczna. Taka malutka. Siedziałem i rozmawiałem z nimi jeszcze przez około godzinę później musiałem iść na tą kolację.

                                                                             Fran

Nie wiem czy chce iść na tą rodzina kolację do Fede. Dziwnie będę się tam czuła. Ale przecież teraz nie mogę pójść do Fede i powiedzieć mu że nie idę.
Gdy byłam już gotowa wraz z Federico wyszliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Kolacja się zaczęła. Pan German przedstawił swoją narzeczoną. Nazywała się Jade. Wyglądała na niezbyt miłą. Ale nieważne. Nagle Federico wstał. Podszedł do mnie. I uklęknął.
-Francesco Resto czy zostaniesz moją żoną? - zamurowało mnie.

                                                                    Violetta

Fede oświadczył się Fran?!
-Tak tak!!- zaczęła krzyczeć widać było w jej oczach łzy to były łzy szczęścia. Fede ją pocałował. Zaczęliśmy bić  brawo.
-Więc. Ja też chciałbym przedstawić wam moją cudowną narzeczoną. - przytulił do sobie Fran.
Kolacja wreszcie się skończyła. Zakochani odprowadzili mnie do domu.
-Witamy w rodzinie przyszła pani Castilio. - zaśmiałam się. A Fede ze mną. Gdy już doszliśmy zakochańce poszli do siebie a ja zostałam sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz